Przez
dwa tygodnie, od 4 do 14 maja br., na południowych terenach
Niemiec prowadzono ćwiczenia sił powietrznych 15 państw
członkowskich NATO pod kryptonimem „ELITE 2006” (Electronic
Warfare Live Training Exercise). Celem ćwiczenia było szkolenie
załóg w wykonywaniu zadań w warunkach intensywnych zakłóceń
elektronicznych oraz oddziaływania naziemnych i powietrznych
środków obrony powietrznej przeciwnika.
Uczestniczyło w nim 1700 żołnierzy, 60 samolotów odrzutowych, 27
śmigłowców, 5 samolotów transportowych oraz kilkadziesiąt
przeciwlotniczych zestawów rakietowych i artyleryjskich różnych
państw, rozlokowanych na kilku lotniskach w południowych
Niemczech. Było to jak dotąd największe tego typu ćwiczenie,
zarówno pod względem liczby biorących w nim udział żołnierzy,
jak i użytego sprzętu.

Na „ELITE
2006” przybyła spora grupa obserwatorów, bo aż z 29 krajów
świata. O skali przedsięwzięcia świadczyć może również
specjalnie na jego potrzeby wydawana dwujęzyczna
niemiecko-angielska gazeta „Echo”, której każdorazowe wydanie w
liczbie 2300 egzemplarzy dostępne było w trzech punktach
dystrybucji. „Echo” na bieżąco podawało informacje o
uczestnikach ćwiczenia, kraju pochodzenia i rodzaju wykonywanych
zadań. Gazeta zamieszczała raporty z kolejnych etapów ćwiczenia,
publikowała oficjalne wywiady z jego uczestnikami, a także mniej
formalne, jednak potrzebne informacje ułatwiające nawiązywanie
kontaktów towarzyskich i wzajemne poznanie się uczestników.
Gazeta „Echo” była także dostępna on line, dzięki czemu
niemieccy gospodarze umożliwili korzystanie z niej każdemu
uczestnikowi ćwiczenia.

Wyposażenie
Uczestniczące w ćwiczeniu siły powietrzne 15
państw używały stosunkowo niewielu rodzajów
systemów elektronicznego zakłócania. Najbardziej
znane zasobniki AN-ALQ 131 można było zobaczyć
pod niemieckimi i brytyjskimi Tornadami, a także
pod wieloma F-16. Ale na przykład tureckie F-16
nosiły izraelskie zasobniki zakłócające IAI Elta,
a oprócz nich korzystały także z systemu LANTRIN
do wskazywania celów. Polskie Siły Powietrzne
wysłały na „ELITE” dwa Su-22, które mimo że są
trochę przestarzałe, to wciąż jeszcze dysponują
sporym zestawem broni skutecznej w operacjach
bliskiego wsparcia, obronie powietrznej i
zadaniach rozpoznawczych. Su-22 wyposażone w
zasobniki SPS-141MWGE potrafią „dobrze
zamieszać”, gdy pojawią się nagle, lecąc na
niskim pułapie.
Podczas „ELITE” szeroko stosowane
były rejestratory profilu lotu.
Podwieszane do belek „ołówki”
przypominające pociski AIM-7
Sidewinder (bez lotek) zapisują dane
powietrzne samolotu, takie jak
prędkość lotu, wysokość i kurs. Dane
te są przesyłane w czasie
rzeczywistym za pośrednictwem
cyfrowego łącza danych. To właśnie
one wykorzystywane są w trakcie
symulowanych zagrożeń do późniejszej
oceny zachowania pilota i oficera
radarowej stacji naprowadzającej –
są analizowane i omawiane podczas
sesji odpraw i oceny sytuacji
taktycznej. Oczywiście z danych tych
mogą korzystać w trakcie ćwiczenia
zarówno „dobrzy” jak i „źli
chłopcy”, by poprawić skuteczność
zakłócania czy też zastosować inną
taktykę uników. |

Uczestnicy
Najliczniejszą grupę w siłach
powietrznych stanowili gospodarze,
którzy wykonywali zadania na
samolotach F-4 Phantom oraz Tornado
IDS i ECR. Ponadto zadania
wykonywały myśliwce m.in. z:
Wielkiej Brytanii (Tornado GR4),
Turcji (F-16, F-4 Phantom),
Szwajcarii (F-18), Grecji (F-16),
Hiszpanii (F-18), Finlandii (F-18).
W ćwiczeniu uczestniczył wydzielony
komponent 1. Brygady Lotnictwa
Taktycznego dowodzony przez ppłk.
pil. Zdzisława Cieślika. Trzon
komponentu, który stacjonował na
lotnisku w Lechfeld, tworzyli
lotnicy i technicy z 12. BLot i 8.
elt z Mirosławca. Dowódcą lotniczej
części komponentu był mjr pil.
Ireneusz Starzyński (dowódca 8. elt).
Z mirosławieckiej eskadry w „ELITE”
udział wzięli następujący piloci:
kpt. Grzegorz Jułga, kpt. Roman
Stefaniak, kpt. Paweł Kucharski,
kpt. Grzegorz Olszyna, kpt. Tadeusz
Korniluk, por. Paweł Kowalczyk i
por. Piotr Kręglicki.

Misje
W trakcie ćwiczenia
realizowane były dwa
rodzaje misji:
– misje ofensywne w
ramach COMAO (Composite
Air Operations) z
wykonywaniem
symulowanych ataków na
cele naziemne
z zastosowaniem taktyki
działania lotnictwa
uderzeniowego NATO oraz
indywidualnych środków
walki elektronicznej;
– misje ofensywne (DUELL
Missions) polegające na
zwalczaniu naziemnych
środków OPL z
zastosowaniem taktyki
działania lotnictwa
uderzeniowego NATO oraz
indywidualnych środków
walki elektronicznej.
Misje COMAO to taktyka
zapewniająca uzyskanie
maksymalnej przewagi
lotniczej przy
wykorzystaniu różnych
typów samolotów
bojowych, zakładająca
użycie każdej załogi i
samolotu w najbardziej
efektywny sposób.
|

W typowym
scenariuszu 2
hiszpańskie F-18
leciały w asyście 4
szwajcarskich F/A-18
i przynajmniej 8
Tornado (4
brytyjskie GR-4 i 4
niemieckie – w tym 2
rozpoznawcze i 2 IDS
– Interdiction and
Strike). Ponieważ
Tornada obciążone są
zwykle pociskami
Alarm, zewnętrznymi
zbiornikami paliwa i
zasobnikiem
wykorzystywanym do
ochrony formacji,
muszą więc polegać
na pozostałych
samolotach formacji,
dla których
przewidziano rolę
manewrowych
myśliwców do walki
powietrznej. Tę
funkcję pełniły
zwykle hiszpańskie i
szwajcarskie
„osiemnastki”. Mając
przeciwko sobie
takie zagrożenia
naziemne jak SA-6,
SA-8, systemy Rapier
i Crotale, trzeba
być przygotowanym na
każdy scenariusz.
Gdy samoloty
znajdowały się już
nad poligonem
Heuberg, to zdarzało
się odpalanie
dymiących wyrzutni
SAM dla zwiększenia
realizmu sytuacji i
podniesienia pilotom
ciśnienia.
|

Główną areną tych misji był
poligon Heuberg. To właśnie
tam rozmieszczono wspomniane
przeciwlotnicze zestawy
rakietowe i artyleryjskie, a
także polskie Strzały z 3.
BR OP.
Polscy piloci swoje zadania
wykonywali na samolotach
Su-22 (w wersji M4 i UM3K),
które wyposażone były w
podwieszane zasobniki do
zakłóceń typu SPS-141MWGE
wykorzystywane w działaniach
WRE. Samoloty 8. elt
wykonały łącznie 13 misji w
składzie pary samolotów,
osiągając nalot około 30
godzin. Trzeba przy tym
podkreślić, że polskie Su
wzbudzały niemałe
zainteresowanie wśród
pilotów zachodnich państw
NATO, były to bowiem jedyne
samoloty produkcji
radzieckiej uczestniczące w
ćwiczeniach, dodatkowo
wyróżniające się
namalowanymi na kadłubach
mirosławieckimi dzikami.
Po każdej misji odbywało się
omówienie wykonanych zadań
za pomocą technicznych
środków łączności
(konferencje wideo VTC) z
udziałem załóg lotniczych
oraz obsad zestawów
przeciwlotniczych
rozwiniętych na poligonie
Heuberg.
Dla polskich pilotów udział
w ćwiczeniach był doskonałą
okazją do odbycia lotów na
samolotach używanych przez
inne państwa NATO. W sumie
na pokładach obcych
myśliwców – greckiego F-16,
niemieckiego Tornado IDS
oraz Tornado GR-4 z RAF –
spędzili 8 godzin. |
Cywilne
zakłócanie
Wydawać by się mogło, że
elektroniczne gry wojenne to
domena wojskowych, ale NATO
od lat współpracuje z
firmami cywilnymi, z którymi
podpisuje kontrakty na tego
typu usługi. Znakomita
większość osób na pokładach
„dziwnie” wyposażonych
Falconów i Learjetów to byli
specjaliści wojskowi
(niektórzy z nich już
emerytowani) lub
wykwalifikowani i sprawdzeni
przez specjalne służby
cywilne. W ćwiczeniu „ELITE”
wzięły udział trzy takie
Learjety z niemieckiej firmy
GFD (Gesellschaft und
Flugzierdarstellung –
Stowarzyszenie Tworzenia
Celów Powietrznych) i dwa
samoloty DA-20 Falcon
brytyjskiej firmy „FR
Aviation”, które dyslokowano
w bazie lotniczej Ingolstadt/Manching.
Niemieckie Learjety
wyposażone są w zasobniki
zakłócające AN/ALQ 119 GY
zwane JAMKITE stosowane
także na niemieckich F-4F
Phantom. Dla zapewnienia
bezpieczeństwa firma FR
Aviation jest własnością
brytyjskiego rządu.
Przeszłość i
przyszłość „ELITE”
„ELITE” nie zawsze było tak
duże i tak ważne. Po raz
pierwszy zorganizowano je
jako ćwiczenie mające
przygotować niemiecki 32.
Dywizjon Bombowy (Jagdbombergeschwader
32) do zaplanowanego w 1991
roku ćwiczenia „Red Flag” w
amerykańskiej Newadzie.
Wtedy to 32. Dywizjon
Bombowy zaprosił 43. Grupę
Pocisków Przeciwlotniczych
(43 Flugabwehrraketengruppe),
by dostarczyła
realistycznego scenariusza
ćwiczenia pilotom, którzy
mieli unikać i zakłócać
stacje radarowe przeciwnika
oraz naziemne stanowiska
rakietowe. Gdy w 1992 roku
do uczestników ćwiczenia
dołączył stacjonujący w
Memmingen 34. Dywizjon
Bombowy, powstało ćwiczenie
„ELITE”.
Dzisiejsze „ELITE” jest na
tyle duże, że zaangażowano
kolejne bazy lotnicze dla
jego wsparcia i
pomieszczenia uczestników.
Ogromna baza Ingolstadt/Manching
czasowo zapewniła miejsce
fińskim i szwajcarskim
Hornetom, podczas gdy
większość samolotów
transportowych stacjonowała
w pobliskiej bazie Landsberg.
Z pewnością w „ELITE 2007”
weźmie udział jeszcze więcej
samolotów. Można się
spodziewać, że do Niemiec
przyleci około 30 lub więcej
natowskich F-16. Może
zamiast polskich Su-22
zjawią się już nowe polskie
F-16? Zapewne wkrótce
pojawią się też Gripeny i
Eurofightery.
Zdaniem polskich uczestników
„ELITE” jest doskonałym
ćwiczeniem, pozwalającym
utrwalić i rozwijać
umiejętności w zakresie
procedur planowania,
wykonania oraz analizowania
misji w ramach powietrznych
działań połączonych, a także
doskonalenia taktyki
pokonywania obrony
przeciwlotniczej z
zastosowaniem środków walki
elektronicznej.
Konkurencja?
Fińskie Siły Powietrzne
wyraziły zainteresowanie
zorganizowaniem własnego
ćwiczenia walki
elektronicznej. Jednak
pytanie, czy odbędzie się
ono w przyszłym roku i czy
będzie otwarte dla
zagranicznych uczestników,
pozostaje na razie bez
odpowiedzi. Niemniej inna
scena geograficzna czyni z
tego pomysłu interesującą i
pociągającą możliwość.
Niektóre siły powietrzne
mogą zdecydować o udziale w
obu ćwiczeniach,
uczestnicząc w nich
mniejszymi kontyngentami i w
ten sposób wykorzystać
doświadczenia obu
lokalizacji. Czas pokaże.
Andre Benschop dziękuje Lt.
Col. Wittigowi i personelowi
bazy Lechfeld za współpracę.
Andre
Benschop
Piotr
Leśniewski
|
Galeria

|
|
|
|